Gdy półtora (mniej więcej) roku temu kupowałem X-E1 nie przypuszczałem, że da to początek pięknej przyjaźni. To miał być zakup z rozsądku, po prostu. Codzienne noszenie Nikona D700 nie było niczym przyjemnym dla ramienia, nie na dłuższym dystansie, który zacząłem pokonywać w drodze do i z pracy. Zacząłem rozglądać się za czymś poręcznym, czymś małym, czymś czym mógłbym zawojować stołeczne ulice jednocześnie nie robiąc z siebie Krzywej Wieży z Pizy czy, co gorsza, Quasimodo. Okazało się jednak, że nie jest tak prosto połączyć w jednym urządzeniu lekkość i poręczność, z jakością generowanego obrazu. Kupiony przeze mnie Ricoh GR IV okazał się świetnym, małym aparatem, jednak mocno tracącym w gorszym świetle. Stwierdziłem więc, że nie ma się co cackać w tańcu, a kupić raz, a porządnie i zacząłem rozważać X100 od Fujifilm. Koniec końców jednak uznałem, że chcę mieć możliwość wymiany optyki (w końcu mam się w tańcu nie pierd… wróc, nie cackać) i tak właśnie poznałem się z X-E1.
Read MoreBlog
Piszę sobie czasem tu o fotografii, kawie, gadżetach i tym co mi zalega na sercu.
Wielki wódz Mały Niepokój - Fujifilm X-E1
Nie będę ukrywał, że lubię rzeczy ładne. Wolę jednak, gdy urok przedmiotu idzie w parze z jego użytkowością. Lubię też, gdy, z braku lepszego określenia, nawiązuję z daną rzeczą pewną więź. Tak, personifikuję nieco przedmioty, ale tylko trochę, serio. :) Chyba to właśnie sprawiło, że gdy po raz pierwszy zobaczyłem aparaty Fujifilm z serii X, zacząłem kombinować, jak tu takie cudo zdobyć. X100, X10, X-Pro1 były cudowne i takie są nadal. W sam raz dla kogoś, kto poszukuje małego, poręcznego aparatu ...
Read More