Kawa, Fotografia Bartek Kawa, Fotografia Bartek

Mistrzostwa Polski Aeropress 2017

108 zawodników. 1008% pozytywnych emocji. Jeden zwycięzca - Jan Szurek, home barista z Lublina. Najlepsza niedziela w roku.

108 zawodników. 1008% pozytywnych emocji. Jeden zwycięzca - Jan Szurek, home barista z Lublina. Najlepsza niedziela w roku.

Read More
Kawa, Fotografia Bartek Kawa, Fotografia Bartek

Mistrzostwa Polski Aeropress 2016

Stało się. W słoneczną majową niedzielę, spośród 108 startujących fanów ciśnięcia na tłok udało się wyłonić tego najlepszego. Strasznie się cieszę, że mogłem być na tej imprezie, która pod względem ilości startujących jest ewenementem na skalę światową. Przypuszczam, że pod względem klimatu również. Zapraszam do środka na nieco (więcej niż zwykle) zdjęć.

Stało się. W słoneczną majową niedzielę, spośród 108 startujących fanów ciśnięcia na tłok udało się wyłonić tego najlepszego. Strasznie się cieszę, że mogłem być na tej imprezie, która pod względem ilości startujących jest ewenementem na skalę światową. Przypuszczam, że pod względem klimatu również. W przeciwieństwie do poprzednich edycji ta była "pod chmurką", gościnnie na placu zwanym Placem Zabaw Nad Wisłą i jak to się mawia: "był sztos". Piknikowa, przyjacielska atmosfera, emocje, kawa, piwo specjalne uwarzone przez Inne Beczki na tą okazję, jeszcze raz atmosfera oraz żar z nieba. Nie będę się specjalnie rozpisywać ponieważ liczę, że na zdjęciach udało mi się przemycić chociaż ułamek klimatu tej imprezy. Podziękować jedynie chciałem wszystkim, którzy przyczynili się do organizacji tego wydarzenia (szczególnie Ilonce i Sławkowi z Forum), zawodnikom za walkę i wszystkim tym, którzy pojawili się w niedzielę nad Wisłą - zarówno tym, z którymi udało mi się wymienić większą ilością wyrazów, jak i mniejszą. Dzięki i do zobaczenia za rok!

Read More
Kawa Bartek Kawa Bartek

Dobra kawa + dobra kawiarnia = :-D

Siedzę sobie przy filiżance kenijskiej kawy i rozmyślam nad tym, jak mocno kawa zakorzeniła się w naszej kulturze. Dobra kawa oczywiście, bo napoje mniej lub bardziej zbliżone do tego szlachetnego trunku pomagały nam przetrwać trudy codzienności od zawsze. Aktualnie to dobry czas dla miłośników „małej czarnej“, ale również dobry dla osób, które chciałyby zapoznać się lub odnowić relacje z tym napojem. Zapraszam do tekstu jeśli chcecie dowiedzieć się, dlaczego tak myślę.

Poniższy tekst (w lekko zmienionej formie) pierwotnie ukazał się w magazynie Enter The Room.

Siedzę sobie przy filiżance kenijskiej kawy i rozmyślam nad tym, jak mocno kawa zakorzeniła się w naszej kulturze. Dobra kawa oczywiście, bo napoje mniej lub bardziej zbliżone do tego szlachetnego trunku pomagały nam przetrwać trudy codzienności od zawsze. Aktualnie to dobry czas dla miłośników „małej czarnej“, ale również dobry dla osób, które chciałyby zapoznać się lub odnowić relacje z tym napojem. Kawa nie jest już kojarzona tylko z dwiema łyżeczkami Nescafe czy pół litrowym kubłem z sieciówki, ale też z produktem najwyższej jakości dostępnym w miejscu, gdzie odpowiednie przygotowanie wywaru z owoców kawowca jest priorytetem. Pozytywnym efektem ubocznym takich miejsc jest rosnąca świadomość konsumenta, dla którego dobre kawowe miejsce staje się mekką, dla której warto przebyć pół miasta (i przy okazji zazdrościć tym, którzy mają ją, tą mekkę, pod nosem).
Osobiście uważam, że dobra kawiarnia to połączenie dwóch elementów - kawy (bo jakby inaczej) i dobrej energii samego miejsca. Jeśli te elementy nie przenikają się i nie współgrają ze sobą dostajemy półprodukt, który smakować owszem może, ale coś z nim jest nie tak.

Zacznijmy zatem od kawy.

Jeszcze do niedawna dobra kawa kojarzyła nam się z filiżanką espresso - napoju czarnego zarówno w barwie jak i smaku. Przypuszczam, że ten mini szatan zniechęcił wiele osób do włoskiego stylu picia kawy przez swoją gorzkość często mylnie braną za moc. Wynikało to (i wynika w zasadzie nadal) z bardzo ciemnego sposobu palenia ziaren do włoskich mieszanek. Takie palenie pozbawia ziarna wielu dobrych cech smakowych, ale ma za to dużą zaletę dla producena - maskuje słaby produkt i defekty z tym związane. Od paru lat jednak mamy do czynienia z kawową „trzecią falą“, która pokazuje, że kawa to owoc i jako taki powinna być wyczuwalna w filiżance. To inny, jaśniejszy sposób palenia ziarna, dzięki któremu wydobywa ono swoje najlepsze cechy zarówno w smaku jak i aromacie. To też zasługa lepszego „materiału“ z segmentu speciality, czyli ziarnom z mniejszych plantacji gdzie stawia się na jakość uprawy, nie na ilość.

Kawy z tego segmentu przechodzą rygorystyczne testy jakości co ma zapewnić dostarczenie do palarni (a potem kawiarni) produktu najwyższej jakości. „Trzecia fala“ to także „slow coffee,“ czyli wspomniane już jaśniej palone kawy zaparzane wolniejszymi, alternatywnymi metodami.

Czym są metody alternatywne? Okazuje się, że niczym nowym tak naprawdę, może poza Aeropressem, który jest najnowszym „narzędziem“ w grupie alternatyw. Popularnie nazywany strzykawką działa na zasadzie cylindra i tłoka - w cylindrze, przez ok. 2 minut zaparzamy kawę, którą następnie dzięki tłokowi przeciskamy przez papierowy filtr. Drippery (V60, Chemex, Kalita itp) to rozwiązanie znane z kawowych ekspresów, które widać na każdym amerykańskim filmie - dzbanek do którego przez papierowy filtr wolno przekapuje kawa. W tym wypadku jednak urządzenie jest sporo mniejsze a dzbanek został zastąpiony filiżanką. Syfon to najstarszy sposób zaparzania kawy, ideą sięgający do urządzeń alchemicznych z XVI wieku i wykorzystujący wytworzoną w nim, przez podgrzanie wody, próżnię do zaparzenia kawy. Sama metoda jest najdłuższą, ale też najbardziej widowiskową metodą przygotowania napoju i jeśli będzieciecie mieli okazję być w kawiarni, która parzy kawę w syfonie to zdecydowanie polecam. To co łączy trzy powyższe metody to, w przeciwieństwie do bardziej zautomatyzowanych urządzeń, pełna manualność w procesie przygotowania. Dzięki temu że na każdym etapie barista ma kontrolę nad dozą kawy i wody, temperaturą i czasem, w którym przebiega zaparzanie, otrzymujemy filiżankę doskonałego kawowego naparu. Dodatkowo sam wybór metody daje delikatne różnice w smaku i mocy więc warto eksperymentować i próbować.
Trzecia fala to jednak nie tylko alternatywne metody zaparzania. Klasyczne espresso również zyskało dzięki „trzeciofalowemu“, jaśniejszemu paleniu. Ciężkie latte zyskało następcę w postaci flat white’a, pojawiły wywary z cascary, czyli miąższu owocu kawowca. W lato, gdy upały dają się we znaki możemy napić się kawy zaparzanej na zimno, czyli cold brew, uraczyć się tonic espresso lub lemoniadą wzbogaconą kawowym zastrzykiem. Coraz częściej słychać też o piwno-kawowych kooperacjach, w których wykorzystywane są właśnie ziarna speciality.
Z trzecią falą jest jednak mały problem, który leży w ludzkiej naturze i przyzwyczajeniach. Nauczyliśmy się, czy raczej wmówiono nam, że kawa ma być gorzka i mocna. Tymczasem kawy speciality są delikatniejsze, mają bogatszy bukiet smaków i aromatów łącznie z  kwaskowatością, która dla wielu osób jest ciężka do zaakceptowania, przynajmniej na początku. Trzeba jednak pamiętać, że kawa to owoc, a owoc gdy jest słodki, to jest mniej lub bardziej kwaskowaty i tak samo jest z kawowym napojem. Ta delikatna kwaskowatość to naturalny i pożądany element w kawie.

Wiem już co pić, tylko w jakiej kawiarni?

Wybór kawiarni, przy obecnej ich ilości, nie jest zadaniem łatwym. Śmiało można przyjąć, że im mamy do niej bliżej, tym lepiej („Dobra kawiarnia w każdej dzielnicy.“ - to powinno być hasłem podczas następnych wyborów), reszta to wybór mocno subiektywny. Wystrój czy muzyka, która tworzy klimat kawiarni często jest uzależniona od naszego nastroju czy pory dnia. Raz możemy mieć ochotę na kawę w jasnej, przestronnej kawiarni, a raz będziemy woleli skryć się w półmrokach małej, przytulnej kawiarenki.

Z reguły skreślam też kawiarnie, które kawiarniami są tylko tytularnie, a bardziej przypominają restauracje. Jedzenie bywa tam często na wysokim poziomie, ale o kawach nie da się już tego powiedzieć. Dużo o samym miejscu powie nam stan maszynerii. Zaniedbany, brudny ekspres (zaschnięte mleko na dyszy do spieniania to hasło do ucieczki) czy młynek to znak, że obsługa średnio przykłada się do dbania o jakość. Jeśli natomiast zauważymy za barem kilka młynków (z reguły jeden mieli ziarno pod espresso i kawy pochodne, drugi jest pod alternatywę), a dodatkowo rzucą nam się wspomniane wcześniej drippery czy aeropressy to dobry znak. W takim miejscu najprawdopodobniej będziemy mogli wybierać spośród kilku różnych typów kaw (mogą to być mieszanki różnych ziaren lub też tak zwane „single“ czyli kawy jednorodne). Część z nich będzie dedykowana pod metody przelewowe, inne lepiej sprawdzą się w espresso czy w połączeniu z kawami mlecznymi. Tutaj do akcji wkroczyć powinna obsługa, czyli bariści. Dobry barista będzie w stanie opowiedzieć co nieco (czasami bardzo duże nieco) o aktualnie dostępnych ziarnach - o tym skąd pochodzą, jakiej zostały poddane obróbce, jakich doznań smakowych możemy się spodziewać i w jakiej metodzie poleca przygotować daną kawę. Dobry barista nie skrzywi się, a tym bardziej nie wezwie hiszpańskiej inkwizycji celem nawrócenia Was na jedyną słuszną metodę picia kawy, gdy poprosicie o americano lub cukier do właśnie przyrządzonego dripa czy latte. Może zaproponować Wam alternatywę - spróbować przekonać Was, do wypicia bez słodzenia (w końcu posłodzić zawsze się zdąży), ale na pewno nie powinien się dąsać gdy odmówicie, koniec końców to Wy macie być zadowoleni z produktu końcowego.

Pytanie obsługi czy smakowało i jak smakowało to dla mnie osobiście bardzo miły moment pobytu w kawiarni i zawsze chętnie przekazuję swoje odczucia co do smaków, które znalazłem w filiżance, chociaż zdaję też sobie sprawę, że w mocno „zarobionych“ miejscach taka interakcja jest utrudniona. Często nie z powodu natłoku zajęć jakie ma barista (chociaż głównie z tego), ale też z powodu niecierpliwości ludzi czekających na swoją „małą czarną“.  Jestem jednak w stanie zrozumieć, że nie każdy przychodzi do kawiarni by na trochę zwolnić swój codzienny rytm życia, odprężyć się i zapomnieć się (chociaż trochę) w otrzymanej kawie. I absolutnie nie piszę o osobach, którzy trzy godziny piją filiżankę latte, bo darmowe WiFi. Wspomnę jeszcze, że jeśli znajdziemy już takie miejsce, w którym będziemy się dobrze czuli, a kawy będą smakować to nie warto się do niego ograniczać, tylko szukać dalej. Kawiarnie mają ziarna z różnych palarni (te z kolei mają je z różnych plantancji), które palą na różne sposoby co przekłada się na zupełnie inne profile smakowe. Dlatego fajnie jest podróżować po kawiarniach, bo każda taka podróż nie tylko odkrywa przed nami nowe miejsca, ale również nowe smaki.

Te kawy to jakieś szaleństwo

Oczywiście, ale bardzo pozytywne szaleństwo, które dodatkowo cały czas się rozkręca. Ważne w nim, tym szaleństwie, jest to by cieszyć się dobrą kawą, w dobrych miejscach, niezależnie od wybranego stylu jej przyrządzenia. Cieszyć się krótką pogawędką z baristą (oni to lubią, serio), spróbować jego propozycji zmiany codziennie pitego americano na rzecz, na przykład, brazylijskich ziaren wyciśniętych w aeropressie. Zaskoczenie może być bardzo przyjemne i jednocześnie może stać się wstępem do tej szalonej przygody, jaką jest świat kawy.

Posłowie ;)

Chciałbym doprecyzować, że kawiarnie przedstawione na zdjęciach, to nie jedyne najlepsze kawowe miejsca w stolicy. Niestety mimo szczerych chęci nie byłem w stanie pojawić się wszędzie tam, gdzie lubię pić kawę (dobrą oczywiście) oraz, do czego wstyd się przyznać, o niektórych miejscach zapomniałem w natłoku spraw do załatwienia oraz ekscytacji i nerwów związanych z powyższym tekstem. Mam nadzieję, że ta wpadka zostanie mi wybaczona :)

Read More
Kawa, Fotografia Bartek Kawa, Fotografia Bartek

Mistrzostwa Polski Aeropress 2015

Tłusty czwartek w kawowym świecie stanął pod znakiem Aeropressu i Mistrzostw Polski w zaparzaniu kawy tym zacnym urządzeniem. Data zobowiązywała do słodkości i słodko było. Dosłownie i w przenośni. Były pączki, było słodko, było przyjacielsko. Były emocje, była walka. Było 72 zawodników (ewenement na skalę światową) starających się wygrać bilet na Mistrzostwa Świata w Seattle. Było dużo znajomych, również tych nie widzianych od lat.

Byłem tam też ja. Z aparatem oczywiście. Wewnątrz wpisu znajdziecie efekt bycia tam (dość obszerny jak na mnie). Smacznego i do zobaczenia na Mistrzostwach za rok.

Tłusty czwartek w kawowym świecie stanął pod znakiem Aeropressu i Mistrzostw Polski w zaparzaniu kawy tym zacnym urządzeniem. Data zobowiązywała do słodkości i słodko było. Dosłownie i w przenośni. Były pączki, było słodko, było przyjacielsko. Były emocje, była walka. Było 72 zawodników (ewenement na skalę światową) starających się wygrać bilet na Mistrzostwa Świata w Seattle. Było dużo znajomych, również tych nie widzianych od lat.

Byłem tam też ja. Z aparatem oczywiście. Poniżej efekt bycia tam (dość obszerny efekt jak na mnie). Smacznego i do zobaczenia na Mistrzostwach za rok.

Read More
Kawa Bartek Kawa Bartek

Aeropress - dobry kawowy zastrzyk

Mamy zatem nowy rok. Siedzę z kubkiem kawy (bardzo przyzwoita Costa Rican Tarrazu od Koppi), za oknem deszcz bębni w parapet, w słuchawkach cicho gra ścieżka dźwiękowa z Battlestar Galactica, a ja sobie rozmyślam o moich kawowych „odkryciach“ minionego roku. I jak bym nie myślał to wychodzi mi Aeropress, który przez długi czas miałem w pogardzie. Nie wiem nawet dlaczego. Na początku mojej fascynacji kawą był oczywiście kult espresso jako jedynego słusznego napoju prawdziwego kawosza. Następnie przyszedł czas na rewolucję w postaci slow coffee i bardzo polubiłem się z dripami, ale „strzykawkę“ skutecznie wyrzucałem z głowy. Mistrzostwa Polski Aeropress w 2013, na które zajrzałem, nie przekonały mnie do Aeropressu jako narzędzia, w którym mógłbym zaprzać kawę. Dopiero rok później, po kolejnych mistrzostwach coś we mnie drgnęło i zacząłem rozważać zakup. To był czas gdy do pracy zabierałem Hario V60 co było dość niewygodne ze względu na gabaryty (zwłaszcza z młynkiem). Ostateczną decyzję podjąłem po kilku rozmowach z zaprzyjaźnionymi baristami podczas Mistrzostw Polski Brewers Cup i stałem się posiadaczem Aeropressu oraz młynka Porlex, który uznałem za dobre uzupełnienie „mobilnego zestawu“.

Wojtek Rzytki wyciska kawę podczas mistrzostw w 2013. Zajął wtedy trzecie miejsce.

Mamy zatem nowy rok. Siedzę z kubkiem kawy (bardzo przyzwoita Costa Rican Tarrazu od Koppi), za oknem deszcz bębni w parapet, w słuchawkach cicho gra ścieżka dźwiękowa z Battlestar Galactica, a ja sobie rozmyślam o moich kawowych „odkryciach“ minionego roku. I jak bym nie myślał to wychodzi mi Aeropress, który przez długi czas miałem w pogardzie. Nie wiem nawet dlaczego. Na początku mojej fascynacji kawą był oczywiście kult espresso jako jedynego słusznego napoju prawdziwego kawosza. Następnie przyszedł czas na rewolucję w postaci slow coffee i bardzo polubiłem się z dripami, ale „strzykawkę“ skutecznie wyrzucałem z głowy. Mistrzostwa Polski Aeropress w 2013, na które zajrzałem, nie przekonały mnie do Aeropressu jako narzędzia, w którym mógłbym zaprzać kawę. Dopiero rok później, po kolejnych mistrzostwach coś we mnie drgnęło i zacząłem rozważać zakup. To był czas gdy do pracy zabierałem Hario V60 co było dość niewygodne ze względu na gabaryty (zwłaszcza z młynkiem). Ostateczną decyzję podjąłem po kilku rozmowach z zaprzyjaźnionymi baristami podczas Mistrzostw Polski Brewers Cup i stałem się posiadaczem Aeropressu oraz młynka Porlex, który uznałem za dobre uzupełnienie „mobilnego zestawu“.

Już pierwsze zaparzenia przekonały mnie, że moje uprzedzenia co do „strzykawy“ były bezpodstawne. Aeropress okazał się fajnym i prostym „urządzeniem“ do zaparzania kawy. Polubiłem go zwłaszcza w pracy za tą prostotę, zarówno w przygotowaniu kawy jak i posprzątaniu po całym procesie. Oczywiście zaparzanie w V60 nie jest specjalnie trudne, a sprzątnięcie ogranicza się do wywalenia filtru z kawą i przepłukaniu dripera. Problemem jest jednak, dla mnie przynajmniej, przelewanie samej kawy. W przypadku dripa równomierne i stabilne nalewanie do niego wody korzystając z dzbankuszka do spieniania mleka było praktycznie niemożliwe, a inwestować, na przykład, w Hario Buono nie chciałem (nie wspominając o noszeniu go ze sobą). Przy Aeropressie nie mam tego problemu. Wsypuję kawę, zalewam wodą, odczekuję i wyciskam samo dobro do kubka. Dodatkową zaletą zestawu Aeropress i Porlex jest jego mobilność. Młynek mieści się w środku aeropressu przez co całość zajmuje mniej miejsca w torbie. Wsypuję zatem odmierzoną ilość ziaren do młynka, młynek wkładam do „strzykawy“, tą kawową „matrioszkę“ ładuję do torby i w drogę.

Aeropress, to niepozorne urządzenie przed którym tak się wzbraniałem, szybko stał się moim ulubionym „zaparzaczem“ kawy. Dobrej kawy, co trzeba dodać, żeby ktoś nie pomyślał, że tanie i proste urządzenie nie zaparzy niczego dobrego. Co do samego procesu zaparzania to w większości przypadków (moich przypadków oczywiście) wygląda on następująco.

  • zaparzam odwróconą metodą
  • 18 gramów kawy
  • tłok Aeropressu ustawiony pod cyfrą 3
  • woda o temperaturze ok. 90 stopni
  • ok. 50 gramów wody na blooming trwający 30 sekund (tak naprawdę to leję „na oko“)
  • w 30 sekundzie zaparzania dolewam wody pod sam koniec aeropressu
  • w 90 sekundzie mieszam
  • w drugiej minucie zakręcam sitko na aeropressie i odwracam go stawiając na kubku
  • zacinam wyciskanie w okolicach 2:40 sekund tak by trwało ono 20 sekund (czyli cały proces zaparzania powinien się zmieścić w 3 minutach)

Oczywiście warto poeksperymentować z różnymi metodami i wartościami przy różnych ziarnach. Powyższa sprawdza się dla mnie dość uniwersalnie.

P.S. Wspomniana na samym początku Costa Rican Tarrazu nie wyszła za dobrze w Aeropressie. Wolę ją z V60 ;)

Read More
Fotografia, Kawa Bartek Fotografia, Kawa Bartek

Cupping w Forum

Cupping w Forum był zarazem moją pierwszą wizytą po tym jak Ilonka i Sławek przenieśli się do nowej lokacji (Nowowiejska 1, w Klubie Komediowym). Polecam zajrzeć bo to bardzo miłe miejsce z dobrą energią i kawkami.

A siorbanie jak zawsze super :)

Read More
Fotografia, Kawa Bartek Fotografia, Kawa Bartek

Warsaw Barista Challenge - edycja druga

Zgodnie z obietnicą pod koniec sierpnia w kawiarni Forum miała miejsce, druga już, edycja Warsaw Barista Challenge. Tak jak za pierwszym razem było mega w każdej kategorii (a może nawet lepiej).

W tej edycji bariści mieli za zadanie przygotować kawę w totalnie oldskulowy sposób. Wiecie, słoik Nescafe, wrzątek, mleko w proszku...
Tak serio to zgadza się tylko oldskul, a przygotować mieli oni, Ci bariści, espresso. Cały trik polegał na tym, że nie znali ziaren (wypalonych przez Coffeelab), nie mieli do dyspozycji wagi (waga dobra rzecz, trzeba przywiązywać wagę do posiadania wagi) i na przygotowanie kawy, która porwie sędziów, mieli tylko 8 minut.

Wewnątrz wpisu kilka zdjęć. Kilka tylko bo jakoś szybko zrobiło się ciemno... i w ogóle. Ale lepszy rydz niż nic (chyba).

Zgodnie z obietnicą pod koniec sierpnia w kawiarni Forum miała miejsce, druga już, edycja Warsaw Barista Challenge. Tak jak za pierwszym razem było mega w każdej kategorii (a może nawet lepiej).

W tej edycji bariści mieli za zadanie przygotować kawę w totalnie oldskulowy sposób. Wiecie, słoik Nescafe, wrzątek, mleko w proszku...
Tak serio to zgadza się tylko oldskul, a przygotować mieli oni, Ci bariści, espresso. Cały trik polegał na tym, że nie znali ziaren (wypalonych przez Coffeelab), nie mieli do dyspozycji wagi (waga dobra rzecz, trzeba przywiązywać wagę do posiadania wagi) i na przygotowanie kawy, która porwie sędziów, mieli tylko 8 minut.

Poniżej kilka zdjęć. Kilka tylko bo jakoś szybko zrobiło się ciemno... i w ogóle. Ale lepszy rydz niż nic (chyba) więc lecimy:

Jak mały bonus straszny time lapse z jednego z występów (ała).

Read More
Kawa, Fotografia Bartek Kawa, Fotografia Bartek

Warsaw Barista Challenge - edycja pierwsza

Wczoraj, a dokładnie to 26 lipca 2014, odbyła się pierwsza edycja Warsaw Barista Challenge. Miejsce miała ona, ta edycja, na placu Domu Partii przy Nowym Świecie, w gościnnych progach kawiarni Forum. Jeśli jeszcze nie byliście w Forum to bądźcie. Mają dobre kawki, dobrych baristów. Wiele dobrego mają.

W tej edycji uczestnicy mierzyli się z "siorbingiem" popularnie nazywanym cup tastingiem lub cuppingiem. Zasada jest bardzo prosta - kto głośniej siorbnie, wygrywa. Bardziej serio to chodziło o to, aby do sparować ze sobą filiżanki (jeden rząd opisany cyframi, a drugi literami). Było na to minut sześć i wygrywał ten, komu udało się połączyć w pary największą ilość kaw. Najlepsza jest w tym wszystkim była atmosfera. Całkowicie przyjacielska, totalnie wyluzowana. Pis end Lof normalnie, i to było piękne. 

Tyle słowa pisanego, zapraszam na obrzydliwie dużą galerię z tego pięknego wydarzenia.

Wczoraj, a dokładnie to 26 lipca 2014, odbyła się pierwsza edycja Warsaw Barista Challenge. Miejsce miała ona, ta edycja, na placu Domu Partii przy Nowym Świecie, w gościnnych progach kawiarni Forum. Jeśli jeszcze nie byliście w Forum to bądźcie. Mają dobre kawki, dobrych baristów. Wiele dobrego mają.

W tej edycji uczestnicy mierzyli się z "siorbingiem" popularnie nazywanym cup tastingiem lub cuppingiem. Zasada jest bardzo prosta - kto głośniej siorbnie, wygrywa. Bardziej serio to chodziło o to, aby do sparować ze sobą filiżanki (jeden rząd opisany cyframi, a drugi literami). Było na to minut sześć i wygrywał ten, komu udało się połączyć w pary największą ilość kaw. Najlepsza jest w tym wszystkim była atmosfera. Całkowicie przyjacielska, totalnie wyluzowana. Pis end Lof normalnie, i to było piękne. 

Tyle słowa pisanego, zapraszam na obrzydliwie dużą galerię z tego pięknego wydarzenia.

Read More
Kawa, Fotografia Bartek Kawa, Fotografia Bartek

Mistrzostwa Polski Brewers Cup 2014

W dniu dzisiejszym (to jest 24 maja) na warszawskiej Pradze, w miłym zakątku o nazwie SOHO Factory odbyły się Mistrzostwa Polski Brewers Cup. W zasadzie to część eliminacyjna gdzie wyłoniono szóstkę finalistów, którzy jutro powalczą o tytuł mistrza (albo mistrzyni).

Było szalenie miło, bardzo gorąco (bardzo-bardzo) i niezmiernie kawowo, a ponieważ wspomniany upał zmęczył mnie bardzo zaprzestanę wiec pisania i pokażę parę zdjęć. Zapraszam do wpisu.

W dniu dzisiejszym (to jest 24 maja) na warszawskiej Pradze, w miłym zakątku o nazwie SOHO Factory odbyły się Mistrzostwa Polski Brewers Cup. W zasadzie to część eliminacyjna gdzie wyłoniono szóstkę finalistów, którzy jutro powalczą o tytuł mistrza (albo mistrzyni).

Było szalenie miło, bardzo gorąco (bardzo-bardzo) i niezmiernie kawowo, a ponieważ wspomniany upał zmęczył mnie bardzo zaprzestanę wiec pisania i pokażę parę zdjęć.

Read More
Kawa, Fotografia Bartek Kawa, Fotografia Bartek

Mistrzostwa Polski Aeropress 2014

Na tegoroczne mistrzostwa prawie nie pojechałem (oglądać oczywiście). Złe samopoczucie, problemy komunikacyjne i niewyspanie prawie mnie pokonałyDotarłem jednak do Ministerstwa Kawy obiecując sobie, że zostanę na chwilę i wrócę do domu. Okazuje się jednak, że smak i aromat kawy, emocje towarzyszące imprezie, a przede wszystkim towarzystwo tych wszystkich pozytywnych osób zgromadzonych na imprezie sprawiły, że zostałem prawie do finałów. Udało mi się nawet wyciągnąć aparat i zrobić kilka zdjęć, które możecie zobaczyć wewnątrz wpisu.

Do zobaczenia za rok.

Na tegoroczne mistrzostwa prawie nie pojechałem (oglądać oczywiście). Złe samopoczucie, problemy komunikacyjne i niewyspanie prawie mnie pokonałyDotarłem jednak do Ministerstwa Kawy obiecując sobie, że zostanę na chwilę i wrócę do domu. Okazuje się jednak, że smak i aromat kawy, emocje towarzyszące imprezie, a przede wszystkim towarzystwo tych wszystkich pozytywnych osób zgromadzonych na imprezie sprawiły, że zostałem prawie do finałów. Udało mi się nawet wyciągnąć aparat i zrobić kilka zdjęć, które możecie zobaczyć poniżej.

Do zobaczenia za rok.

Read More